...werbunek do nowej drużyny Legionów w Piotrkowie Trybunalskim odbywał się w bardzo niestandardowy sposób, świetnie opisany przez doktora
„…ledwom osiągnął Petricau i właśnie rozglądałem się na dworcu, w jakim kierunku udać się, aby trafić do instytucji opiekującej się zagubionym na wielkiej wojnie żołnierzem, a tu nagle ktoś uderza mnie po ramieniu i mówi:
– Obywatel teraz przyjechał?
Odwracam się i robi mi się nieswojo. Żandarm, prawidłowy „kanarek” i to z opaską Komendy Miasta na ręce.
– Tak jest panie sierżancie!
– Pochodzicie z Krakowa?
– Tak jest.
– Zgadza się – mówi – proszę ze mną.
Myślę: - Co mu się zgadza? Po co mnie prowadzi? Idziemy przez kilka korytarzy, kilka sal, wchodzimy do jakiegoś pokoju i staję oko w oko... z Antkiem Poznańskim, najsławniejszym piłkarzem Polski w okresie pierwszej wojny światowej.
– Co to wszystko znaczy? Za co jestem aresztowany? – zawołałem.
– Nie jesteś aresztowany – śmieje się Poznański – tylko widzisz, my tu w Piotrkowie organizujemy drużynę piłki nożnej i z nadchodzących transportów wyławiamy piłkarzy. Sierżant cię poznał jako gracza Cracovii i... przyprowadził do mnie. Chyba się cieszysz? będziemy razem kopać piłkę. Montuje się mocna drużyna!
W ten sposób zwerbowano mnie do drużyny, z której później powstała Legia”.
Nie znamy wyniku pierwszego meczu Legii w Piotrkowie, lecz w podaniach ustnych wśród piotrkowian przetrwała informacja, że żółto-czarne dziady tak jak na polu bitwy, tak i na boisku przegrały z kretesem.